piątek, 27 stycznia 2012

Długotrwałe przyjmowanie witaminy E a występowanie raka prostaty

O witaminie E słów kilka

Dzisiaj artykuł na temat witamin, a konkretnie na temat witaminy E i kilku badań na temat efektów jej długotrwałej suplementacji. Temat podejmuję ponieważ wbrew temu, co można by sądzić, przyjmowanie witamin wcale nie musi być zdrowe i w tym przypadku chyba niestety nie jest.

Codziennie w telewizyjnych reklamach jesteśmy nakłaniani do kupowania preparatów witaminowych. Od "kompletnych" zestawów wszystkich witamin i mikroelementów, aż po szczególne specyfiki, które mają wzmacniać skórę, włosy i paznokcie, pomagać w koncentracji i dawać inne fantastyczne efekty. Jak to się ma do rzeczywistości?

Przykładem w tym artykule będzie witamina E. Tak naprawdę nie jest to jeden związek, a cała ich grupa złożona z różnych odmian tokoferoli i tokotrienoli, z których w organizmie najistotniejszą rolę spełnia α-tokoferol. Witamina E najbardziej znana jest ze swoich zdolności przeciwutleniających, przez co jest czasem określana jako "witamina młodości" - najczęściej oczywiście w reklamówkach i na portalach promujących zdrowe odżywianie. Stąd wydawałoby się prosta droga do stwierdzenia, że przyjmowanie (lub jak to bywa określane marketingowo "uzupełnianie niedoboru") witaminy E może być korzystne dla zdrowia. Szczególnie obecnie, kiedy wszelkie substancje walczące z wolnymi rodnikami uważane są za zapobiegające nowotworom i procesom starzenia.

Przyjrzyjmy się, jak wygląda to w rzeczywistości.



Witamina E w zwalczaniu raka prostaty

Naukowcy podjęli temat witaminy E w kontekście zapobieganiu rozwojowi raka prostaty oraz wspomaganiu jego leczenia. Pierwsze badanie australijskich uczonych z 2010 roku [1] podjęło temat wspomagania leczenia raka prostaty za pomocą witaminy E, a konkretnie jednej z jej from - gamma-tokotrienolu (γ-T3)

Istniejące terapie raka prostaty - to jest hormonoterapia oraz chemioterapia, mimo że przedłużają życie chorych, mają ograniczoną skuteczność ze względu na fakt, że nie są w stanie niszczyć komórek macierzystych tego nowotworu, które przypuszczalnie są odpowiedzialne za ponowny rozrost guzów.
W powyższym badaniu przeprowadzonym na myszach, podawanie gamma-tokotrienolu (w wodzie, którą piły badane zwierzęta) zahamowało całkowicie rozwój guza u 70% myszy, którym wszczepiono komórki raka prostaty. W pozostałych przypadkach ponowny rozwój guza był znacząco ograniczony, podczas gdy w grupie kontrolnej guz powstał w 100% przypadków. W następnym etapie naukowcy chcą ustalić długookresową efektywność podawania γ-T3, co być może doprowadzi do badań klinicznych. 

Chcę tutaj mocno podkreślić, że uzyskane efekty dotyczą tej specyficznej substancji (γ-T3) należącej do grupy związków wchodzących w skład witaminy E. Podawanie preparatów tej witaminy i innych jej związków składowych było testowane już wcześniej bez znaczących rezultatów.

Efekty tego badania są bardzo obiecujące, a sam gamma-tokotrienol może okazać się składnikiem wspomagającym klasyczne terapie antynowotworowe. Ale badanie to przytoczyłem głównie po to, aby pokazać, że to co może pomagać w specyficznych warunkach na konkretne dolegliwości, wcale nie musi być korzystne, gdy jest włączane do regularnej diety. I tak jest niestety w przypadku witaminy E.

Skutki długotrwałego przyjmowania witaminy E

Po tym pozytywnym wstępie trzeba przejść do mniej przyjemnych informacji, jakimi są wyniki badania długoterminowego przyjmowanie witaminy E i selenu przez mężczyzn SELECT (Selenium and Vitamin E Cancer Prevention Trial) [2]. Naukowcy bazowali na dostępnych przed badaniem informacjach z innych eksperymentów, które zdawały się sugerować, że podawanie tych dwóch związków powinno obniżać ryzyko wystąpienia nowotworu prostaty (np. [3]).

Samo badanie było szeroko zakrojone - brało w nim udział 35 533 mężczyzn w wieku co najmniej 50 lat z USA, Kanady i Puerto Rico. Wszyscy oni zostali przed rozpoczęciem eksperymentu przebadani pod kątem raka prostaty (poziom PSA, badanie per rectum). Następnie zostali podzieleni na 4 grupy - grupę przyjmującą selen i witaminę E, dwie grupy przyjmujące po jednym z powyższych związków i grupę placebo. Dawki wynosiły 400 jednostek międzynarodowych [i.u] dla witaminy E i 200 µg dla selenu.

Badanie rozpoczęło się w roku 2001. Po siedmioletniej obserwacji nie dostrzeżono pozytywnych efektów przyjmowania obydwu środków, w związku z czym w 2008 roku do uczestników zwrócono się z prośbą o zaprzestanie ich zażywania. Co więcej, zaobserwowano dosyć niepokojący trend polegający na nieznacznym zwiększeniu występowania raka prostaty w dwóch grupach - tych, które przyjmowały sam selen i samą witaminę E. Różnice nie były jednak istotne statystycznie. Wtedy badacze wydali pierwszą publikację z wynikami tego badania [4], której konkluzja była następująca:
Ani selen, ani witamina E, samodzielnie lub w połączeniu, w przyjętych dawkach i stosowaniu, nie zapobiegły powstawaniu raka prostaty w populacji stosunkowo zdrowych mężczyzn.
Pomimo zakończenia suplementacji obydwu substancji, populacja badanych mężczyzna była nadal obserwowana. Doprowadziło to do wydania w roku 2011 kolejnej publikacji, w której zawarto również dane zebrane po zakończeniu zażywania witaminy E i selenu. Okazało się, że w grupie placebo na każdy tysiąc mężczyzn wystąpiło 65 przypadków raka prostaty, natomiast w grupie przyjmującej witaminę E było to to 76 przypadków na tysiąc. Różnica to 11 przypadków na tysiąc badanych. Łącznie w całej populacji wystąpiło 529 przypadków raka w grupie kontrolnej, 620 przypadków w grupie przyjmującej witaminę E, 575 przypadków w grupie przyjmującej selen i 555, w tej która przyjmowała oba środki.

Wnioski...

Wyniki te są istotne statystycznie i wskazują jednoznacznie, że zarówno regularne przyjmowanie witaminy E, jak i selenu wiąże się ze znacząco większym ryzykiem zachorowania na raka prostaty, co znalazło się we wnioskach publikacji [2].

Jest to niestety doskonałym potwierdzeniem tego, co mówi zdecydowana większość dietetyków: witaminy i minerały należy przyjmować tylko gdy faktycznie zachodzi poważne ryzyko niedoboru lub taki niedobór stwierdzono, a samo przyjmowanie ich powinno się odbywać wyłącznie czasowo i pod kontrolą lekarza.

Dlatego zanim zaczniesz łykać pigułki, które mają "zaspokoić całe Twoje dzienne zapotrzebowanie na witaminy i minerały", zastanów się czy nie lepiej po prostu zacząć się zdrowo odżywiać na bazie zbilansowanej diety. W następnym artykule podobny temat, a mianowicie wpływ suplementacji beta-karotenu na zdrowie.

[1] Gamma-tocotrienol as an effective agent in targeting prostate cancer stem cell-like population (Luk, Sze Ue, Yap, Wei Ney, Chiu, Yung-Tuen, Lee, Davy T.W., Ma, Stephanie, Lee, Terence Kin Wah, Vasireddy, Raja S., Wong, Yong-Chuan, Ching, Yick Pang, Nelson, Colleen C., Yap, Yee Leng, & Ling, Ming-Tat) International Journal of Cancer Volume 128, Issue 9, pages 2182–2191, 1 May 2011
[2] Vitamin E and the Risk of Prostate Cancer: The Selenium and Vitamin E Cancer Prevention Trial (SELECT) (Eric A. Klein, MD; Ian M. Thompson, Jr, MD; Catherine M. Tangen, DrPH; John J. Crowley, PhD; M. Scott Lucia, MD; Phyllis J. Goodman, MS; Lori M. Minasian i inni) Journal of the American Medical  2011;306(14):1549-1556.
[3] The Selenium and Vitamin E Cancer Prevention Trial (Eric A. Klein' Scott M. Lippman' Ian M. Thompson, Phyllis J. Goodman' Demetrius Albanes, Philin R. Tavlor, Charles Coltman) World  J Urol.  (2003)  21:  21-27
[4] Effect of selenium and vitamin E on risk of prostate cancer and other cancers: the Selenium and Vitamin E Cancer Prevention Trial (SELECT) (Lippman SM, Klein EA, Goodman PJ, Lucia MS, Thompson IM, Ford LG, Parnes HL, Minasian LM i inni) Journal of the American Medical Association on January 7, 2009

5 komentarzy:

  1. a przyjmowali tą witaminę w postaci naturalnie występującej w przyrodzie czy może w pastylkach? Witaminy w pastylka to NIE są witaminy. Przykładowo witamina C z cytryny nie odkłada się w organizmie tylko jest wydalana (jej nadmiar nie szkodzi nerką i można przyjmować ogromne dawki), natomiast syntetyczna witamina C jest kumulowana w organizmie i powoduje choroby nerek... Dziękuje, nie biore witamin w pastylkach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaminy w badaniach praktycznie zawsze są przyjmowane w postaci syntetycznej - umożliwia to standaryzowanie dawki, która jest trudna do ustalenia w przypadku produktów spożywczych.

      Jest ogólnie jasne, że witaminy przyjmowane w pożywieniu są lepiej przyswajalne, a preparatów witaminowych powinno się używać tylko w razie konieczności, ale stwierdzenie, że syntetyczna witamina C jest kumulowana w organizmie można włożyć między bajki - niby w jaki sposób miałoby się to dziać w przypadku związku, który rozpuszcza się w wodzie (bez znaczenia w tym wypadku czy wersja naturalna czy uzyskana sztucznie)? Proponuję podać rzetelne źródło tej rewelacji.

      Jedyne możliwe następstwa przyjmowania dużych ilości witaminy C to zbytnie zakwaszenie moczu, co może sprzyjać powstawaniu kamieni nerkowych.

      Usuń
  2. A co z witaminą e ze źrodeł naturalnych??? Też jest szkodliwa? I kiedy jest szkodliwa? Przecież jest coś takiego, jak dzienne zapotrzebowanie na witaminy, czyli, jak się zdaje, jest jakaś ilość witaminy e, którą trzeba codziennie dostarczyć naszemu organizmowi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Artykuł nie ma na celu stwierdzenia, że witamina E jest ogólnie szkodliwa, bo nie jest. Wręcz przeciwnie, jest niezbędnym składnikiem diety. To, co wynika z przytoczonych badań to prosty wniosek: to, że coś jest dobre, nie oznacza, że jak zaczniemy to łykać w kapsułkach w większych ilościach, to będzie działać jeszcze lepiej.

      Przywołując Paracelsusa: "Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę."

      Najlepiej dbać o zbilansowaną dietę - witaminy E jest wystarczająco w dobrze skomponowanym pożywieniu.

      Usuń
  3. Słuchając wykładów na temat witamin mam jeden wniosek, to po prostu drogie siki :) większość syntetycznych witamin jest wydalana co nie potrzebnie obciąża nam organizm i portfel. Z tego co wiem skuteczne to jest tylko poprzez zastrzyk albo kroplówkę. Syntetyczna witamina C ponoć się dobrze wchłania i minerały. Mimo wszystko nic nie zastąpi diety bogatej w zielone warzywa. Jeżeli jesteś kumaty z angielskiego to polecam program "Living Health" Anthonego Robbinsa ładnie to wszystko wytłumaczył

    Pozdrawiam Maciek

    OdpowiedzUsuń